Odpust Parafialny 2016

Parafia i sanktuarium MB Łaskawej zawsze początkiem maja w sobotę i w niedzielę przeżywa uroczysty odpust. Tym razem początek uroczystości miał miejsce w piątek, 6 maja br. O godzinie 16.30 była spowiedź święta, aby z oczyszczoną uduszą przeżywać ten czas łaski.Po Mszy Świętej udaliśmy się procesyjnie na cmentarz parafialny, aby modlić się za zmarłych parafian.

Kazania odpustowe w tym dniu i następnym głosił o. Roman Bakalarz, dominikanin z Borku Starego. Piątkowe słowo na rozpoczęcie odpustu poświęcone było Matce Bożej. Kaznodzieja wskazywał, iż Matka Boża Łaskawa króluje w tym sanktuarium, uczestniczy w naszych sprawach życiowych, słucha próśb, zagląda do serc, jest z nami jako ta stojąca pod krzyżem i jako przewodniczka życiowa gotowa zawsze pomagać. Świadczy o tym postawa Maryi wskazującej na Jezusa podczas godów w Kanie Galilejskiej. Słowa: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn” zdaje się wypowiadać do nas, współczesnych uczniów Chrystusowych, zupełnie jakby chciała mówić do Jezusa: Patrz, Synu! Nie mają zdrowia! Nie mają pracy! Brak im miłości i zgody w rodzinie! Nie mają perspektyw życiowych! O. Roman radził, aby zadać sobie pytanie: jakim jestem dzieckiem Maryi? Czy zawsze przy niej trwam i czy dobrze postępuję?

W sobotnim słowie odpustowym, kaznodzieja nawiązywał do okazji oddawania czci Maryi oraz do wielości świąt i uroczystości ku czci Matki Bożej. Przy każdej możemy się zatrzymać nad daną tajemnicą z życia Maryi. Ona jest związana z naszą ziemią jako Królowa Polski, Matka Boża Częstochowska. W ten sposób jako Matka w  historii naszego narodu trwa od 1050 lat. Przed jej Najświętszym obliczem, zawsze Polacy rozwiązywali swoje sprawy – jak zauważał Św. Jan Paweł II. Maryja jako Matka przez jej Boskiego Syna została nam dana. W Chmielniku czcimy ją jako Matkę Bożą Łaskawą. Ona jest Łaskawa dla wszystkich gdy mówimy o sobie, o naszych sprawach, jest taka sama zatroskana jak o Jezusa w nazaretańskim domu, gdyż wie, że już w chwili zwiastowania wkroczył w jej sprawy Bóg. Wtedy usłyszała Boże Słowo. Nie rozumiała tego, ale gdy się przekonała, że chodzi o wielkie sprawy Boże, przyjęła ten Boży plan zbawienia, powołana do Bożego macierzyństwa. My dzisiaj przed nią otwieramy nasze serca, przypominamy jej jakże często o naszych problemach, smutkach i radościach. Ona chce być z wszystkimi wiernymi jej dziećmi, tymi, które zawsze są przy niej i tymi pogubionymi. Bowiem każda matka chce przeżywać radość i sukces swoich dzieci, dobrze wychowanych. Nawet wówczas gdy wszyscy je potępią, ona – matka stanie przy dziecku i będzie prowadzić do domu i tłumaczyć, że tak nie należy czynić. Takie jest serce matki i Matki Bożej Łaskawej. Każde dziecko patrzy na matkę i uczy się od niej życia. A jest to potrzebne, bo dzisiejszy człowiek, często gubi się w wartościowaniu i mówi: dlaczego Kościół takie stawia wymagania, dlaczego mam tak postępować, a nie inaczej? Nie potrafimy dobra nazwać dobrem, a zła złem. Potrzeba nam świętych matek, ojców, rodzin. A jednak my się wstydzimy świętości, a obnosimy się z grzechem. Dawniej świętość była wartością najwyższą, a teraz w imię sztuki teatralnej, praw człowieka profanuje się wartości. Maryja jest dla nas wzorem wartości opartych na prawdzie. Jej deklaracja: „Niech mi się stanie…” jest wyznacznikiem dla nas, jak trzeba trwać przy Bogu, to jest gwarancja na naszą wieczność.

Wielu parafian nastawiło się na udział w uroczystej sumie odpustowej, w sobotę, 7 maja, w liturgiczne wspomnienie Matki Bożej Łaskawej. Przed godziną 11.00 dotarła ponad dwustuosobowa piesza pielgrzymka z Malawy, z księdzem proboszczem Markiem Kiełbasą i wikariuszem. Gromadziły się też: panie w strojach regionalnych, panowie należący do straży Matki Bożej i orkiestra parafialna a także dzieci gotowe do sypania kwiatków i dzwonienia na procesji. Asysta liturgiczna już czekała z kapłanami, by wprowadzić uroczyście do sanktuarium ks. bpa Mariana Rojka, który przewodniczył uroczystej mszy świętej i wygłosił kazanie odpustowe, powitany przez ks. kustosza i młodzież z kwiatami. Pasterz diecezji zamojsko-lubaczowskiej mówił o Maryi, która miała wyjątkową zdolność słuchania. Niewiele mówiła, nie śpieszyła się ze słowami wypowiadanymi, a zawsze uważnie wsłuchiwała się w Boga i człowieka. Bez błędnie pojmowała ludzkie sprawy i choć mało rozumiała Bożą ekonomie, realizowała to wszystko w pokorze serca. Słowa Maryi w jej licznych objawieniach potwierdzonych przez Kościół były zawsze krótkie, konkretne i zrozumiałe. Od Maryi uczymy się słuchania i właściwego patrzenia na życie, na Boga i na drugiego człowieka. Ta umiejętność jest bardzo potrzebna rodzicom, dzieciom, dziadkom, politykom i społeczeństwu.

Ks. Biskup zauważył że w chmielnickim sanktuarium Matka Boża Łaskawa od 266 lat słucha modlitw pielgrzymów i miejscowych parafian. Świadczą o tym cuda i łaski. Od niej musimy uczyć się słuchać, ponadto codziennie się modlić, wczytywać w Pismo Święte i głos Kościoła. 1050-lecie Chrztu Polski jest nam potrzebne, bo tracimy smak katolicyzmu i przyjętego chrześcijaństwa. Dziś chcemy się poskarżyć Maryi na tych, od których tak wiele zależy w naszym państwie, a którzy nie dbają o równość i sprawiedliwość. Trzeba abyśmy się przyznawali zawsze do Boga i Kościoła, choć nie zawsze dostrzegamy ten szacunek do człowieka i jego godności. Maryja choć jest małomówna, to jednak zawsze kochająca i pomagająca, jak matka której nie znudzi się słuchać wiele razy w ciągu dnia słowo: mamo! Nasze spotkania z Maryją są takie zwyczajne i osobiste a Ona zawsze jest szczęśliwa z tego, że jest matką i nie odsyła nas z pustymi rękami, ale uczy nas dobroci.

W sobotnim dniu odpustowym wierni czciciele Matki Bożej Łaskawej zgromadzili się na nowennie i nabożeństwie majowym o godzinie 17.30. A najwytrwalsi pojawili się w sanktuarium jeszcze na Apelu Maryjnym o godzinie 20.30.  W krótkim rozważaniu na koniec dnia oprócz rozważenia jednej tajemnicy różańca, o. Roman mówił o sercu matki, otwartym tak jak drzwi w domu, aby dzieci mogły wrócić i wejść spokojnie. Dla nich zawsze jest miejsce, które czeka ich powrotu. Maryja też zawsze na nas czeka, cieszy się z naszej obecności i z każdej modlitwy zanoszonej przed jej cudownym wizerunkiem.

W niedzielę odpustową, 8 maja br., kazania głosił ks. Infułat Wiesław Szurek z Rzeszowa, wikariusz biskupi d/s formacji kapłańskiej. On też przewodniczył sumie odpustowej w tym dniu. Opowiadał przykład o spotkaniu człowieka z mędrcem. Człowiek ten pytał o radę, a mędrzec mu odpowiedział: Gdybyś miał się ostatni raz odezwać, to co byś powiedział? Ten się zastanowił i stwierdził: dziękuję. Smak tego słowa pasuje do błogosławionego czasu odpustu, wniebowstąpienia, Roku Miłosierdzia, Światowych Dni Młodzieży i 1050-lecia Chrztu Polski. Chrystus jest miłosiernym Obliczem Ojca, jak stwierdził papież Franciszek. Mamy więc na wieki wychwalać Miłosierdzie Boże, które trwa w przyjściu Chrystusa w Jego męce, śmierci, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu. Dlatego my mamy obierać kurs na niebo mimo naszych słabości i grzechów. Miłosierdzie Boże ujawniło się też za przyczyną Maryi, która jest adresatką tego wydarzenia, bo do końca zaufała i była z Chrystusem, gdy umierał na krzyżu.

Ks. Infułat zauważył, że w Pompejach są suplikacje o pokój na świecie, o zgodę, tolerancję i sprawiedliwość społeczną. Potrzebne nam są takie rewolucje różańcowe i bardziej cenić to, kim jesteśmy dziękując za dar chrztu świętego, którym powinniśmy się dzielić w rodzinie, we wspólnocie parafialnej i w społeczeństwach w jakich żyjemy.

Na zakończenie mszy  świętej odpustowej o godzinie 11.15 odbyła się procesja z kopią obrazu Matki Bożej Chmielnickiej. Rozważania prowadził ks. Rodak Jan Pyziak, proboszcz z Matysówki. Uwzględnił w nich bieżące zagadnienia dotyczące małżeństw i rodzin oraz wychowania dzieci i młodzieży.

                                                                                                                          ks. Krzysztof  Hyziak

 

Fot. Oleg Czyżowski