Odpust Św. Bartłomieja

             Każda świątynia w Chmielniku, od początku powstania parafii, otrzymała za patrona Św. Bartłomieja Apostoła. Co roku 24 sierpnia obchodzimy kolejny nasz odpust parafialny. W tym roku sanktuarium i jego otoczenie zostało pięknie przygotowane przez parafian już w sobotnie przedpołudnie: oprócz porządkowania wnętrza kościoła i ozdabiania ołtarzy kwiatami, wykoszono trawniki, obejście ozdobiono flagami, a wejście główne do świątyni stosownymi banerami.

            W klimacie Odpustu przeżywaliśmy sobotni wieczór, kiedy to Lud Boży zgromadził się na uroczystej Mszy świętej pod przewodnictwem Ks. Mariusza Cymbały, naszego proboszcza i kustosza sanktuarium, który też wygłosił okolicznościowe kazanie. Następnie uczestniczyliśmy w Nowennie do Matki Bożej Łaskawej oraz modliliśmy się za zmarłych idąc w procesji na cmentarz i polecając zmarłych parafian. Towarzyszył temu śpiew Koronki do Bożego Miłosierdzia i modlitwy przy pięciu stacjach na miejscu wiecznego spoczynku tych, którzy odeszli już do wieczności.

            W niedzielę wszyscy parafianie odczuwali już uroczysty nastrój odpustowy i duchowo nastawiali się na przeżywanie święta naszego Patrona. Liturgia tej niedzieli mobilizowała nas do modlitwy za małżeństwa i rodziny, aby były zawsze Domowymi Kościołami i aby były silne Bogiem i wartościami ewangelicznymi.

            Świętego Bartłomieja Apostoła uczciliśmy w poniedziałek, w sam dzień patronalny. Uroczysta suma odpustowa o godz. 11.00 odbyła się przy udziale wiernych, sióstr zakonnych, kapłanów z dwóch dekanatów: naszego tyczyńskiego i sąsiedniego: błażowskiego (arch. Przemyska) oraz kapłana diecezji sandomierskiej.

            Kazania głosił od samego rana i przewodniczył głównej uroczystej Mszy świętej odpustowej ks. dr hab. Piotr Steczkowski, prawnik w Sądzie Biskupim, wykładowca w WSD w Rzeszowie i Profesor na Uniwersytecie Rzeszowskim. Kaznodzieja mówił o świętości, której dla nas wzorem są świeci, a wśród nich św. Bartłomiej Apostoł. Na początku miał imię Natanael. Był pobożnym Żydem z Kany Galilejskiej. Oczekiwał wyzwolenia Izraela i nadejścia Mesjasza zapowiadanego przez proroków. Pragnął spełnienia się obietnic Bożych. Wytężał wszystkie swoje siły czekając też tak po ludzku na lepsze czasy. W kontekście jego postaci kaznodzieja wskazywał na nasze ludzkie nadzieje, plany, zamierzenia i oczekiwania wobec życia względem Boga i drugiego człowieka. Czy nie są one zbyt przyziemne, płytkie, na krótką metę? Czy nie ograniczają się tylko do spraw tego świata? Jako ludzie wierzący, praktykujący, katolicy powinniśmy mieć wyższe cele i ambitniejsze priorytety, by potem stwierdzić w duchu Liturgii Odpustu: Znaleźliśmy Mesjasza… Zadziwiające są słowa Natanaela: Czy może być coś dobrego z Nazaretu? To znaczy: czego można się spodziewać po kimś z takiej mieściny jak Nazaret? – To była chwila zwątpienia. Chrystus już wtedy, w czasach Jemu współczesnych wzbudzał kontrowersje. Nie wszyscy uwierzyli w Niego, w Jego mesjańskie posłannictwo. Pan Bóg przeniknął Natanaela do głębi jego serca. I wtedy wyznał wiarę w Mesjasza. My też musimy Bogu zaufać i pomagać innym ludziom w duchu wiary. Wtedy możemy być spokojni i bezpieczni, bo Pan Bóg nas zna, może nawet lepiej niż się nam wydaje. Cuda Bożej dobroci i miłości dokonują się też dzisiaj. Trzeba nam tylko uwierzyć i gorąco modlić się. Dla nas liczy się Królestwo Boga i życia wiecznego. W tym jest obietnica dla nas. Obyśmy nigdy nie wątpili w Bożą obecność w naszym życiu. Potrzebny nam jest drugi człowiek. Musimy też być dla innych wsparciem tak, jak Filip, który mówił: Chodźcie a zobaczycie… Wszyscy obecnie możemy zobaczyć jak nasz Pan jest dobry. Natanael dziwił się mówiąc: skąd Jezus z Nazaretu może go znać?! Odpowiedzią i wytłumaczeniem były słowa Jezusa: Widziałem cię pod drzewem figowym. Jakże wielka to nauka dla nas! Tylko Bóg zna serce człowieka. Przekonujemy się o tym, iż chcemy żyć uczciwie, przykładnie, a tymczasem zło chce nas zdominować. Musimy zadbać o nasze sumienia. Św. Jan Paweł II apelował, by być ludźmi sumienia. Mówił do nas: Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Odkupicielowi! I zwracał uwagę na to, iż człowiek nie może zrozumieć siebie bez Chrystusa, bez Jego Krzyża i Zmartwychwstania. Mamy się otworzyć na Chrystusa, na Jego łaskę. Chociaż wielu ludzi słabo wierzących albo niewierzących będzie mówiło nam, że nauka Jezusa jest niemodna, nie na dzisiejsze czasy, bo ogranicza wolność człowieka, mamy się nie poddawać i nie zniechęcać, wyzbywać się egoizmu, iść pod prąd mimo naszych aspiracji. Wtedy osiągniemy życie wieczne. Jezus jest tym prawdziwym Królem naszych serc. Dlatego jako ludzie należący do Chrystusa musimy pokazać zdecydowanie, ze zależy nam na Bogu. Kaznodzieja raz jeszcze nawiązał do postaci dnia, do św. Bartłomieja, który otrzymał nowe imię, gdy uwierzył, gdy już nabrał przekonania i pewności co do mesjańskiego posłannictwa Jezusa i stał się wielkim apostołem. Nie znamy dokładnie historii jego życia i działalności, ale wiemy, że dotarł aż do Indii, do Armenii, potem zginął śmiercią męczeńską. Był niezwykle aktywny w apostolskiej działalności: wyrzucał złe duchy, uwalniał od opętania. Nie pozostawił po sobie pism i listów apostolskich, ale jego heroiczna postawa sprawiła, iż męczeńską śmiercią zapłacił za wierność Chrystusowi. Kościół zbudowany jest na fundamencie apostołów – na ten element jeszcze wskazywał odpustowy nasz kaznodzieja. Trzeba nam więc tego zapatrzenia na św. Bartłomieja Apostoła, aby skutecznie działać w naszym otoczeniu i środowisku życia codziennego wykazując się nieugiętą wiarą, nadzieją i miłością.

            Uroczystą oprawę Odpustu nadali aktywni parafianie dbający o liturgię, śpiew, dary ofiarne i wieńce dożynkowe niesione do błogosławieństwa i dziękczynienia za plony, a także Straż Maryjna, zuchy, panie w strojach ludowych, LSO i KSM oraz dzieci sypiące kwiaty i dzwoniące w czasie procesji eucharystycznej.

 

                                                                                                                                                                                                 Ks. Krzysztof Hyziak